Sportowe życzenia świąteczne od Z Czuba A.D. 2010

Znów nadszedł dzień, w którym nawet Z Czuba mówi ludzkim głosem. A składane zdania nieodparcie układają się w składane życzenia.

Od Łukasza

Sobie życzę na święta kolejnych zwycięstw Pittsburgh Penguins i podwyżki, a w nowym roku Pucharu Stanleya dla Pittsburgh Penguins i jeszcze więcej podwyżek oraz dużo Słońca. Czytelnikom Z Czuba, którzy nie pracują w Z Czuba i w związku z tym nie będą mieć nic z naszych podwyżek, nie lubią Penguinsów, NHL kojarzy im się wyłącznie z nazwą jakiegoś śmiertelnego wirusa pustoszącego Kanadę, a Słońca i tak nie zobaczą cały rok, bo mieszkają w Londynie... Cóż, życzę po prostu wszystkiego najlepszego. Chciałbym życzyć też na przykład, żebyśmy doczekali się w końcu jakiejś polskiej drużyny w Lidze Mistrzów, ale a) sam w to nie wierzę, b) na pewno trafiłaby do grupy z Chelsea, Barceloną i Milanem i musielibyśmy się potem wstydzić do końca życia.

Nie myślcie teraz jednak o tym i niech każdy dzień tych świąt będzie dla Was radosny niczym Marcin Gortat po przejściu do Phoenix Suns . Napotykające Was w Nowym Roku przeszkody pokonujcie z gracją chińskich płotkarzy , niczym się nie przejmujcie, zupełnie tak samo jak ''Król'' LeBron tym, że w co drugiej akcji robi kroki i patrzcie w przyszłość z optymizmem jak zarząd PZPN po kilku głębszych. Dyskusjach.

Od Piotrka i Tomka

Życzymy smacznego ciasta świątecznego (bądźmy szczerzy, nie jest zawsze smaczne, zwłaszcza keks i makowiec bywają okropne), fajnych prezentów pod choinką (powiedzmy wreszcie dość dezodorantom od babci i skarpetom od cioci) oraz mroźnej pasterki (bo mroźna lepsza niż plucha).

Mamy nadzieję, że w Nowy Rok wejdziecie bez bólu mięśnia głowego, a nawet jeśli sylwestrowe szaleństwo okaże się zbyt epickie, będziecie rekonwalescentami z podniesionym czołem i klinem pod ręką. Życzymy Wam zadartej głowy przez cały 2011 rok. Niech Wam się szczęści na każdej płaszczyźnie - od parkietu, przez murawę, aż po lód i linoleum.

Od Andrzeja B.

Życzę Wam żeby nikt nie dorzucił Wam czegoś do wigilijnego barszczu , sięganie po pilota od telewizora nie skończyło się poważną kontuzją , a noszenie jedzenia nadwyrężeniem mięśni . Oraz wszystkiego tego, co sami byście sobie życzyli, gdyż przecież to Wy wiecie najlepiej czego chcecie najbardziej. Nawet jeśli jest to gigantyczna pluszowa krewetka.

Od Przemka

Ten rok wyczerpał kibiców. Policzki zbierane przez polskie kluby od mocarzy z Azerbejdżanu, kolejna edycja Ligi Mistrzów zakodowana dla naszego przedstawiciela, biało-czerwona pustynia w zagranicznych klubach okraszona raptem kilkoma małymi oazami, polowanie na zagranicznych zawodników z pradziadkiem urodzonym w Łęczycy, mundial w RPA, na którym nas przecież nie było, katastrofalna passa polskiej reprezentacji, kolejne kompromitacje Grzegorza Laty itd. itp.. Ech, nie było łatwo... Ale zły los się musi odwrócić. Musi.

Cóż więc zrobić z tymi świętami? Otóż świąt najlepiej do tego w ogóle nie mieszać. Polska piłka AD 2010 i święta AD 2010 zupełnie do siebie nie pasują. Zajmijmy się czymś innym, pobądźmy z bliskimi, porozmawiajmy z rodziną. Zróbmy młodszemu bratu pterodaktyla z papieru i wysłuchajmy opowieści dziadka o kulawej Helce, która nie chciała pana z morgami. Nie przejmujmy się bałaganem w PZPN, permanentną selekcją w polskiej kadrze i tym, że nasz ukochany klub w siedmiu ostatnich meczach zdobył dwa gole. Nie teraz, nie w święta.

Takiego więc właśnie życzę Czytelnikom czasu - wyizolowanego od burej rzeczywistości, czy to piłkarskiej czy w ogóle. A futbol i tak niedługo powróci. Oby w lepszym wydaniu. I tego też życzę.

Od Marka

Gdy pędziłem autem wyładowanym ludźmi, karpiami, niegdysiejszymi śniegami i jemiołami, aby jak najszybciej przesłać życzenia świąteczne dla czytelników Z Czuba, koła bolidu, którym jechałem, znienacka zagrzebały się w śniegu. Gdy wreszcie - nie bez trudu - pasażerom udało się wypchnąć auto z powrotem na tor, pojawił się kolejny samochód, którego kierowcy trzeba było pomóc. I tak bez końca.

Ponieważ panowie powyżej wyczerpali już pewnie standardowe życzenia, wypada mi tylko życzyć Wam, Drodzy Czytelnicy, abyście nie spędzili tegorocznych świąt - wzorem bohaterów co drugiego amerykańskiego filmu - w nieoznaczonej na żadnej mapie zaspie na nieoznaczonym na żadnej mapie odludziu. Wesołych Świąt!

Od Piotrka M.

Miałem życzyć polskiej piłce, ale przypomniałem sobie, że i tak się jej nie spełni. Miałem życzyć europejskiej, ale ona i tak sobie poradzi. Życzenie sportowcom w ogólności nie przejdzie, bo jak jednocześnie życzyć Tomaszowi Majewskiemu i Piotrowi Gizie? Życzenie sportowi w ogólności skłoniło mnie do zastanowienia się co to jest ''sport w ogólności'' i już dwie godziny później jakiś życzliwy człowiek walnął mnie w kineskop i zresetował... Postanowiłem zacząć jeszcze raz. Drodzy Czytelnicy, cni współautorzy serwisu, kochany świecie...

Żeby wzlotów zazdrościł Wam Małysz, sprawności w pięciu się pod górę Justyna Kowalczyk, a sprawności w walce na najwyższym pułapie Marcin Gortat. Żeby liczba Waszych błędów wpędzała w kompleksy Kubicę, a tempo zmian na lepsze - jego bolid. Żeby samopoczucia zazdrościł Wam prezes Lato, optymizmu Franciszek Smuda, a wąsów Jerzy Engel. Ale tylko jeśli naprawdę lubicie wąsy. Życzyłbym Wam jeszcze, żeby liczba Waszych celnych dośrodkowań wprawiła w zakłopotanie Patryka Małeckiego, ale po pierwsze - żaden to wyczyn, a po drugie - pewnie by się nie przejął.

Jako jednostka zachłanna, sobie życzę czegoś najfajniejszego: żebym kolejny rok i kolejne święta mógł spędzić w tak znamienitym gronie. W gronie najlepszych czytelników świata i najlepszych autorów Z Czuba świata.

Do życzeń dołączamy świątecznego Johna McClane'a .

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.