* Co łączy Theo Bosa (ur. 1965), Paolo Maldiniego i Tony`ego Adamsa, a w niedalekiej perspektywie również Francesco Tottiego i... Jarosława Kaszowskiego. Nie, nie chodzi o sposób holowania piłki. Otóż wszyscy oni całą swoją karierę spędzili (spędzają) w jednym klubie. W przypadku naszego dzisiejszego bohatera chodzi o holenderskie Vitesse Arnhem.
* Dość powiedzieć, że gdy Bos zaczynał swoje występy w Vitesse, to w Polsce panował jeszcze stan wojenny (1983), a gdy ją kończył - byliśmy już w NATO (1998). Przez ponad 15 lat gry w żółto-czarnych strojach Bos zagrał w 369 meczach i zdobył 9 goli . Dobrze poinformowani twierdzą, że długowieczności dodawało mu solidne wąsisko.
* Z czasem Teoś stał się jednym z głównych aktorów kluczowego dla dziejów klubu momentu. Przez długi czas Vitesse bowiem tonęło w drugoligowym marazmie i choć zaliczało epizody w najwyższej klasie rozgrywkowej, to trwały one tyle co kichnięcie. Wszystko zmieniło się po sezonie 1988/1989. Zespół z Arnhem awansował wówczas do Eredivisie i już w niej pozostał. Bos był ostoją ówczesnej defensywy. Zyskał sobie również przydomek Rocky z Geitenkamp (dzielnica Arnhem). Nie, nie chodzi o to, że pracował w rzeźni.
Bos po prawej. Kto myślał, że chodzi o Rooneya?
* Choć spektakularnych sukcesów Vitesse w Eredivisie nie świętowało, to niewątpliwie było jedną z solidniejszych ekip lat 90-tych w Holandii. W czasie gdy grał w niej Bos (1990-1998) lokowało się ono na 3. (1998), 4. (1990, 1992, 1993, 1994), 5. (1991, 1996, 1997) i 6. miejscu (1995). Czyli nieźle. Dodatkowo zagrało w finale Pucharu Holandii (0-1 z PSV w 1990 roku). Dzięki swej ponadprzeciętnej grze w lidze, Bos z kumplami mieli również możliwość regularnego pokazywania się w Pucharze UEFA. Na pięć swoich występów w tych rozgrywkach Theo trzy razy odpadał już w pierwszej rundzie, ale dwukrotnie dokopał się też do 1/8 finału (tam porażki ze Sportingiem Lizbona w 1991 roku i Realem Madryt w 1993 roku).
* Jednym z jego trenerów podczas gry z dwugłowym orłem na piersi był Leo Beenhaker (1996-1997). To jego rekomendacja miała być kluczowa w kontekście zatrudnienia Bosa przy Konwiktorskiej. Innym szkoleniowcem naszego bohatera był również Janusz Kowalik. Nie wiadomo jednak, gdzie zaprowadziłaby go jego rekomendacja.
* Oficjalną karierę piłkarską Bos zakończył w marcu 1998 roku. Stał się klubową legendą.
Na pożegnanie otrzymał od kibiców ksywkę "Mister Vitesse". I znów: nie chodzi chyba o to, że był przystojny.
* Po zawieszeniu butów na kołku szybko wziął się za uprawianie trenerki . Na początek wziął się za juniorów Vitesse. Potem mianowany został asystentem kolejnych trenerów Vitesse - Edwarda Sturinga, Ronalda Koemana i Mike'a Snoeia.
* Z czasem jednak drugoplanowa rola przestała mu odpowiadać i gdy przyszła propozycja objęcia głównych sterów w spadającym właśnie z Eredivisie FC Den Bosch nie wahał się. Przez trzy lata próbował zaciągnąć zespół z powrotem na holenderski top, ale nigdy mu się to nie udało (zajmował odpowiednio 7., 3. i 5. miejsce w Eerste Divisie). Gdy więc nadeszła propozycja trenowania ukochanego Vitesse, Bos poleciał do Arnhem jak na skrzydłach.
* Szkoleniowcem The Vitas Theo Bos został 1 stycznia 2009 roku. Swój debiutancki sezon zakończył na 10. miejscu, a kolejny na 14. pozycji. Okazało się to jednak niewystarczające, aby przekonać do siebie nowego właściciela klubu Gruzina Meraba Jordanię. A Merabowi lepiej nie podskakiwać, bo chłopak obracał się w różnych kręgach .
* W konsekwencji od października 2010 roku miał status na fejsie bezrobotny a w okienku ''szukam'' wpisane ''praca'' . I dopiero kilka dni temu w polu ''miejsce zatrudnienia'' wpisał ''Polonia Warszawa'' . Pytanie jak długo będzie to aktualna informacja.
* Problemem Bosa w Holandii był też taki, że tak samo jak on nazywa się jeden z najsłynniejszych holenderskich kolarzy torowych. Theo Bos-kolarz może pochwalić się wielokrotnym zdobyciem tytułu mistrza świata w swojej konkurencji, srebrnym medalem na igrzyskach w Atenach (2004) i zaprojektowanym specjalnie dla niego rowerem ''Kimera'' . No i takie foty mu robią:
Obawiam się, że nowy coach Czarnych Koszul wymięka.
* W Polsce natomiast Teoś może mylić się z Maciejem Bartoszkiem .
14. kolejka. GKS - Polonia W. 3:2. Maciej Bartoszek Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl
Przemysław Nosal