Radwańska kontra S. Williams Z czuba i na żywo

Sport nie daje nam wytchnąć. Po nieco jednak plebejskich (to nie zarzut, raczej komplement) rozrywkach piłkarskich czas na elitarny tenis. Agnieszka Radwańska grała o półfinał Wimbledonu z Tenisowym Czołgiem i została rozjechana.

 

KONIEC Zamiast podsumowania, Wimbledon calling:

- Co ja mam mówić. Przegraliśmy, ale każdy by przegrał z tak serwującą Williams. Ona ma 70 proc. wygrywających serwisów. Ale też widać - i to nie jest na siłę szukanie wymówki - że Polce przeszkadzała ta noga i to bardzo, nie dobiegała do wszystkich piłek.

No i dobra. I tak jest z czego być zadowolonym (jeśli ten mecz się szybko zapomni, a zapamięta ćwierćfinałowy fakt).

0:6 No i po balu. Pierwsza piłka - return Polki w sitkę. Druga piłka - as. Trzecia piłka - return w siatkę. Trzy piłki meczowe, pierwsza wygrana serwisem - Agnieszka trafiła piłkę kantem rakiety, piłka wyląduje już za dwa dni.

0:5 Kolejny atak Williams właściwy bardziej Apaczom niż tenisistkom. Potem Polka wygrała dwie wymiany, ale slice'ową wymianę trzecią przegrała po zagraniu Amerykanki w linię końcową. Break point dla Williams - od razu wykorzystany, choć po bardzo długiej wymianie.

Wimbledon calling:

- Wszystkie dyskusje na trybunach zaczynają się od dwóch rodzajów zdań. Albo: "Jeszcze się podniesie, jak z Kuzniecową", albo "Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, to i tak wielki sukces".

0:4 Serwisy, serwisy, serwisy. Pierwsze podanie Amerykanki jest po prostu druzgocące. Zakończyła asem serwisowym. Chyba po meczu, znowu będzie na Z czuba.pl. Ale może tym razem to wina bolącej nogi?

W sumie Radwańska wygrała 30 piłek, Serena -44. Najszybszy serw: - Polka 105 mil na godz, Amerykanka - 116 mil

0:3 Złowieszcze głosy z forum. miszka:

 

Coś mi się wydaje, że dzisiejszy dzień będzie dniem porażek Polaków. Przegrał Janowicz, przegrała Piter, przegrała Zaniewska i pewnie przegra Radwańska

 

Potem Japończycy najadą Gdańsk i będziemy musieli wszyscy przez 20 lat jeść tylko ryż. To oczywiście jeszcze przed trzęsieniem ziemi.

0:3 Do mocnych zagrań Amerykanki doszły teraz nieudane slice'y Agnieszki. Wcześniej trafiały w linię, teraz w wyraźne auty. Ale przy stanie 15:30 po przekątnej Polka trafiła w samą linię - to są zagrania na najwyższym poziomie. Nic dziwnego, w końcu to pierwsza dziesiątka rankingu, prawda?

Ale tych piłek jest dziś za mało. Kolejna w siatkę, potem podwójny błąd serwisowy i 0:3.

0:2 "Oj tak" - skomentowała Pani w Polsacie kolejną piłkę Agnieszki, która była idealną wystawką na zabójcze zagranie Amerykanki spod siatki. Szybki gem do 15.

0:1 Zagrania Williams coraz mocniejsze. Polka miała szansę w ostatniej piłce na równowagę, ale zagrała fatalnie - idealnie, żeby ją minąć. Pierwszy gem i od razu przełamanie.

0:0 Gramy 2.

4:6 Zamiast asa na początek - podwójny błąd serwisowy. Ale w drugiej piłce Williams z półkortu zagrała w linię końcową z okrzykiem z jakim my zwykle atakujemy konwoje osadników na Dzikim Zachodzie. Mamy wtedy pióra we włosach i barwy wojenne.

Niedługo potem set się skończył, choć Kuba Ciastoń wietrzył remis przy pomocy.

4:5 Najgorsze są sytuacje, w których Polka nie trafia pierwszego serwisu - drugi jest asekuracyjny i w zasadzie samobójczy. Ale gdy wchodzi pierwszy, to nie jest źle, zwłaszcza, gdy zmusi się Amerykankę do dużego biegania. Gem zakończony mocno autowym returnem Williams.

Nasza tenisowa nadzieja, która wczoraj trenowała z Nadalem, Jerzy Janowicz, przegrał w II rundzie juniorskiego turnieju z Ze Zhangiem z Chin w trzech setach.

Też chcemy trenować z Nadalem. Nawet jeśli potem mielibyśmy przegrać. Choć - to prawda - za Nadalem nie przepadamy.

3:5 Znowu potężne serwisy Williams w zasadzie załatwiły sprawę. Agnieszka albo ich nie odbiera, albo jest w głębokiej defensywie.

Ciekawostka: Radwańska - 4 niewymuszone błędy, Serena - 4 niewymuszone błędy. Asy: Polka - 0, Williams - 4. Czyli asami wygrała już jednego całego gema.

Wimbledom calling:

Wśród 15 tysięcy widzów obserwujących niezłą grą Radwańskiej, 11 tysięcy nosi kapelusze z szerokim rondem. Bardziej przypominają narzędzie pracy wędkarza niż gustowne meloniki brytyjskich elit, ale spełniają najważniejszą rolę - chronią przed słońcem.

Słońce na tym Wimbledonie zrobiło wszystkich w balona - bo jest. Tylko jednego dnia - a turniej trwa już 10 - spadł deszcz, i to nie na długo. To wydarzenie w historii niebagatelne. Martwi się tylko trwa, która na korcie głównym, na którym gra Radwańska, jest bardziej jakby jej nie było, niż jakby była.

I ostatnia obserwacja: ziemię widać równie wyraźnie tam gdzie kucają chłopcy i dziewczyny od podawania piłek, jak w miejscu gdzie podrygują tenisistki przed serwisem

3:4 Jeśli siódmy gem ma decydować o losach seta, to nie jest dobrze.

Polka zaczęła od prostego błędu, ale w drugiej piłce w akcji pod siatką nie dała szans Amerykance. Polka gra przyjemniej dla oka, ale uderza dużo słabiej. W trzeciej piłce przy stanie 15:15 chciała zagrać zbyt finezyjnie i trafiła w siatkę.

Amerykanka miała dwa break pointy, wykorzystała pierwszy - returnem przy drugim podaniu, wbitym w kort z ogromną siłą.

3:3 Znowu zaczęło się oda asa, Polka nawet nie drgnęła. Trzecia piłka - as. Czwarta piłka - as. Piąta piłka - as. Wow.

3:2 W redakcji w takie dni fani tenisa wychodzą ze swoich zakamarków i zbierają się obok naszego telewizora. Jest ich więcej, niż można przypuszczać i wygląda na to, że wciąż się mnożą. Na razie jest ich tutaj jakiś tysiąc.

Radwańska wygrywa swojego gema tracąc tylko jedną piłkę - na spokojnie, bardzo dojrzale.

2:2 Williams nie wygrywa swojego serwisu bezproblemowo. Przede wszystkim psuje sporo pierwszych podań, a potem popełnia niewymuszone błędy. Z polskiego punktu widzenia - jednak za mało. W trzeciej piłce gema Radwańska zagrała drop shota za wysoko i za wolno, Williams pod siatką zagrała tak samo, jak my wbijamy gwoździe. Potem jednak Radwańska wygrała 3 piłki z rzędu i ma przełamanie - na Amerykankę bardzo skuteczne są podcięte piłki, po których często uderza w siatkę.

Jakub Ciastoń jeszcze po trzecim gemie z Wimbledonu:

- No co tu można dużo powiedzieć... siła ognia jest po jednej stronie i nie jest to polska strona. Na razie trudno wyrokować, czy zabandażowana noga przeszkadza Polce w grze, nie jestem gotowy powiedzieć, że nie dobiega do niektórych piłek, bo nie daje rady.

Ale akcja w trzecim gemie przy siatce (kilka odbitych piłek, poganiała Serenę w lewo i prawo) - majstersztyk. Taką Agnieszkę chciałoby się oglądać w tym meczu po wielokroć.

1:2 Bandaż na udzie Agnieszki rzeczywiście potężny. Pierwsze dwie piłki dla Amerykanki, jedna po znakomitym returnie. W czwartej piłce - na razie najdłuższej - Radwańska sprytnym skrótem, a potem rozciągnięciem rozbiegała Williams po korcie. Ta biegała w te i wewte, wyjmując nieprawdopodobne piłki, ale Radwańska kolejnymi wolejami pod siatką ją wykończyła.

Niestety - kolejny potężny return, a potem akcja pod siatką Amerykanki - pierwsze przełamanie.

1:1 Zaczęło się od asa serwisowego, po którym my byśmy uciekli z kortu, pewnie z zamkniętymi oczami ze strachu, że piłka nas jeszcze goni. Potem piłka za piłkę - przy 30:15 Radwańska oburęcznym bekhendem trafiła w linię. Potem jednak wyrzuciła w aut, a potem trafiła w siatkę.

Williams na razie popełnia dużo błędów.

1:0 Trzy auty Williams na początek i 40:0. Potem akcja pod siatką Małego Tenisowego Czołgu - ale tylko tyle. W ostatniej piłce Amerykanka w siatkę po serwisie Isi... Agnieszki.

0:0 Gramy.

16:55 Wygląda na to, że bliżej gry o finał z Agnieszką Radwańską jest ciut anonimowa Lie Zheng, która wygrała z Vaidisovą pierwszego seta 6:2. Garść informacji o Chince, na wszelki wypadek: 25 lat; 165 cm wzrostu, 60 kilo (napisała w profilu na stronie WTA, że 57,3 kg, ale jej nie wierzymy); 133 tenisistka świata, (ale kiedyś była 27). Największy sukces - 4. runda w Paryżu w... 2004 roku. W sumie prawdziwa sensacja tegorocznego Wimbledonu. A... i zarobiła dotąd na korcie 1 mln 815 tys. dolarów, czyli tyle ile my już za 70 lat.

16:45 Dementiewa w półfinale. Po bandzie się cieszy .

16:43 A światowe media mają Radwańską w nosie

16:40 Dementiewa wykańcza już Petrową. Jest 5:2 w trzecim secie. Chwile dzielą nas od rozgrzewki Radwańskiej, oraz obejrzenia jej nogi i bandaża na niej.

16:25 Kuba Ciastoń prosi redakcję Z Czuba:

- Dzwońcie w przerwach, między gemami, jak tenisistki siedzą na krzesełkach. Bo tu są tacy panowie w mundurach, którzy na mnie krzyczą jak dzwoni telefon. Oni są w mundurach, maja pilnować porządku, kierować ruchem na trybunach. Oni są żołnierzami, z armii, RAF-u, piechoty...

16:20 Wimbledon calling:

- Uspokajam. Agnieszka Radwańska na pewno wyjdzie na kort i zacznie grać z Sereną Williams. Na ile rzeczywiście kontuzja jest poważna zobaczymy już na rozgrzewce, za kilkanaście zapewne minut (trwa trzeci set Dementiewa-Pietrowa).

A Polka, która drugi dzień z rzędu okupuje miejsce na korcie centralnym dziś może liczyć na komplet publiczności - 15 tysięcy osób już siedzi na trybunach!

16:05 Ostatnio w Sport.pl został ogłoszony zakaz używania słowa "Isia". Problem się pojawi, jak będziemy pisać o Irish Security Industry Association albo o Information and Software Industry Association.

To nie tylko klątwa Raja, ale złość tenisowych bogów: najpierw kontuzja, potem polsat, teraz komórka wysłannika na Wimbledon - włącza się poczta głosowa Zjednoczonego Królestwa. Wieść z ostatniej chwili: MAMY OBRAZ, MAMY OBRAZ!

15:58 Petrowa wygrała drugiego seta, zaczyna się set decydujący, na mecz Polki jeszcze poczekamy. Najgłośniejsze westchnienie ulgi wydał z siebie Bartek, który próbuje naprawić nasz telewizor, ale bezskutecznie. Teraz ma jeszcze cały set i niewiele rzeczy, które można jeszcze zepsuć. Trzymamy go z dala od komputerów.

15:45 Dzisiaj - jak już może zauważyliście - relację gościnnie robi ze Z czuba.pl Bartosz Raj. To nie był dobry pomysł. Bartek właśnie przyszedł i zepsuł dekoder Polsatu. Obecnie jest spore prawdopodobieństwo, że nie obejrzymy meczu. Ale nasi specjaliści już nad tym pracjują.

15:40 Dementiewa z Petrową wciąż grają, jest 6-5 dla Petrowej, w drugim secie. Pierwszego wygrała Dementiewa.

Z tej okazji historia o tym, jak Serena Williams po raz pierwszy rozebrała się do sesji fotograficznej .

15:25 Na tegorocznym Wimbledonie siostry polskie i amerykańskie non-stop na siebie wpadają. W II rundzie Serena pokonała 17-letnią Ulę Radwańską 6:4, 6:4. W II rundzie debla Williamsówny pokonały parę Radwańska (starsza) - Domachowska 6:0, 6:4. Agnieszka ma więc szansę na podwójny rewanż: najpierw z Sereną i ewentualnie potem w finale z Venus.

15:00 Przed Radwańską i Sereną Williams na korcie centralnym trwa rosyjski bój: Dementiewa kontra Pietrowa. Z obiema Polka wygrywała w tym roku w finałach turniejów odpowiednio w Stambule i Eastbourne.

Na razie jest 6:1 dla Dementiewej, rozstawionej w Londynie z "piątką". Czyli teoretycznie to najlepsza wciąż grająca w Wimbledonie tenisistka, bo odpadły już Szarapowa, Janković, Ivanović, a wczoraj po meczu wiadomo z kim - Kuzniecowa.

14:45 Dramatyczne doniesienia z kortów Wimbledonu. Jakub Ciastoń donosi, że Agnieszka Radwańska ma kontuzje nogi. Jej ojciec i trener Robert opowiadał, że wczoraj - po meczu ze Swietłana Kuzniecową, nasza tenisistka ledwo,ledwo weszła po schodach. Pierwsza diagnoza: bolesne naciągnięcie mięśnia. Korespondencja Kuby wygląda tak:

O tym, że Radwańska jest zmęczona, bo gra bez przerwy od dwóch tygodni wiadomo było już po meczu ze Swietłaną Kuzniecową. - Jestem zmęczona, gram niemal codziennie - powiedziała po tym spotkaniu Radwańska. Polka od początku imprezy w Eastbourne, która poprzedzała Wimbledon, zagrała już osiem spotkań w singlu i dwa w deblu. Dzisiejszy mecz z Williams będzie więc dla niej 11 kolejnym pojedynkiem.

- Niestety zmęczenie daje się we znaki. Agnieszka ma naciągnięty mięsień w nodze. Wczoraj ledwo weszła po schodach. Na spotkaniu z Kuzniecową tak bardzo tego jeszcze nie czuła, bo to było na adrenalinie. Nic nie czuła. Ale po meczu zaczęło ją boleć. Na spotkanie z Sereną wyjedzie więc na środkach przeciwbólowych. Będzie ciężko, ale robimy wszystko by Isia była gotowa do gry - powiedział po półgodzinnym treningu Agnieszki na jednym z bocznych kortów trener Radwański.

Gdyby kontuzja okazała się poważna, byłby to straszliwy cios dla Radwańskiej, która przed meczem zapowiadała, że choć nie jest faworytką, to postara się nawiązać walkę z Sereną.

Choć brytyjskie gazety właściwie nie zająknęły się o meczu Agnieszki z Sereną jednym słowem, to w dzisiejszej relacji telewizyjnej BBC, kilka osób, m.in. Lindsay Davenport powiedziały, że Radwańska może pokusić się o niespodziankę. - Agnieszka gra bardzo dobrze na trawie, jest niewygodną rywalką. Wszystko będzie jednak zależało od Sereny. Jeśli nie będzie dobrze serwować, to młoda Polka ma szansę - powiedziała Davenport."

14:30 Trawa już się zieleni, truskawki już się czerwienią, a tenisistki już się gotują. Relację zaczniemy ok. 15.30, gdy skończy się pierwszy mecz na korcie centralnym. Tymczasem do poczytania:

Dlaczego Sereny należy się bać?

Gdzie są liderki kobiecego tenisa?

Radwańska w ćwierćfinale dzięki chłodnej głowie

The New York Times: Radwańska wschodzącą siłą

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.