Dla Mike'a Tysona była to pierwsza walka o mistrzostwo po wyjściu z więzienia (skazany za gwałt) i powrocie na ring po 4 latach przerwy. Dla Franka Bruno natomiast była to pierwsza walka w obronie pasa odebranego Oliverowi McCallowi i jak się później okazało - ostatnia walka w karierze. Różnica wzrostu wynosiła 13 centymetrów na korzyść mierzącego 191 centymetrów Bruno.
Chris Byrd był pretendentem do mistrzostwa ze świetnym bilansem 30 zwycięstw i jednej porażki. Witalij Kliczko natomiast był niepokonanym jeszcze mistrzem wagi ciężkiej z 27 zwycięstwami na koncie. Różnica wzrostu między pięściarzami wynosiła 19 centymetrów na korzyść Kliczki. Ukrainiec jednak nie dotrwał do końca walki w związku z kontuzją ramienia.
Pas nie należał do nikogo, więc pretendentów było dwóch, przy czym Władymir Kliczko był zdecydowanym faworytem - przystępował do walki z bilansem 42-2 i chciał odzyskać pas, który stracił trzy pojedynki wcześniej na rzecz Corrie Sandersa. Różnica wzrostu między bokserami wynosiła 10 centymetrów na korzyść Kliczki.
Wałujew w tym czasie był absolutnym dominatorem ze swoim bilansem 46-0, 213-oma centymetrami wzrostu i obliczem potwora z bajki. Czagajew również w tym czasie był niepokonany (wygrał 22 razy, raz zremisował), ale nikt nie wróżył Uzbekowi miłych chwil na ringu z bestią wyższą o 28 centymetrów, stąd przebieg walki był dla wszystkich absolutnym zaskoczeniem.
Wałujew trzy walki po porażce z Czagajewem odzyskał pas WBA i z bilansem 50 zwycięstw, 1 porażka przystąpił do pojedynku z pretendentem, 29-letnim Davidem Haye'em. Różnica wzrostu między zawodnikami wynosiła 22 centymetry. A mimo to Brytyjczyk jeszcze raz udowodnił, że nie wszystko złoto, co jest wielkie. Wygrał z Wałujewem jednogłośnie na punkty, a w ostatniej rundzie był bliski znokautowania olbrzyma - co nie udało się wcześniej nikomu.