Oczywiście nie byłoby efektownie, gdyby autentyczny wykonawca rzutu wolnego nie stanął na wysokości zadania. Stanął. Obrońcy z bramkarzem też stanęli, jak wryci.
Niby prosty trick, ale jednak w tej prostocie jest szczypta geniuszu. I znowu udało się wszystkich oszukać.
Okazuje się, że akcja piłkarzy z Izraela ma swojego protoplastę - nie tak doskonałego, bo bez knockdownu.
Mogło być tak pięknie... Poprzeczka uchroniła drużynę przeciwną przed jedną z najdziwniejszych bramek w historii.
Gdzie strzelających czterech tam nie wiadomo co łapać. Tak powinien wyglądać każdy rzut wolny Barcelony.
Akcja nieco podobna do poprzedniej, ale tym razem gości było dwóch i biegli w tym samym kierunku.
Ten numer był powtarzany wiele razy w historii piłki, sami na boisku próbowaliśmy coś takiego zrobić, z marnym skutkiem. Ideał macie pod spodem.