Bramka Stankovica strzelona Schalke zapisze się na stałe w najnowszej historii piłki. Jedynie język niemiecki nie potrafi docenić jej kunsztu. Obawiam się, że oszczędne "Ball ist in" w wykonaniu komentatora nie do końca oddaje jej urok.
Ta bramka to jednak nie nie jednorazowy wyskok Serba. Kilka miesięcy wcześniej strzelił bardzo podobną w meczu z Genoą. Istnieje podejrzenie, że DS zostaje specjalnie po treningach z Julio Cesarem. Serb staje na połowie boiska, a golkiper wychodzi na dwudziesty metr, wybija piłkę i zasuwa z powrotem licząc, że zdąży wrócić do bramki przed bombą Stanko.
Woleje z połowy boiska to jednak specjalizacja poboczna Serba. Głównym daniem pozostają soczyste bomby w okienko.
Jeśli Niemcy nie potrafią docenić bramek Stankovica, to Arabowie zdecydowanie potrafią to robić.
Najprawdopodobniej ktoś w czerwono-czarnej koszulce wyrządził kiedyś małemu Dejanowi jakąś krzywdę, bo teraz Serb niemiłosiernie mści się na drużynie Milanu.
Kolejny psychoanalityczny dowód.
Przy tym wszystkim zawodnik Interu absolutnie nie jest monotematyczny. Z ostrą główką też potrafi się wbić.
Pół godziny ustawiania muru a Stanko podchodzi i robi "pyk". Cały Stanko.