Samobójcy polscy - poczet z XXI wieku

Czwartkowym trafieniem do własnej bramki Tomasz Jodłowiec wpisał się do klubu reprezentacyjnych samobójców. Elitarnego klubu, trzeba dodać.

Tomasz Jodłowiec (Polska - Francja 0:1)

Przypomnijmy. Obrońca Polonii Warszawa efektownym szczupakiem umieścił wczoraj piłkę w strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego bramce. Jak już ma być samobój, to niech chociaż będzie ładny.

Dariusz Dudka i Robert Lewandowski (Hiszpania - Polska 6:0)

W powodzi kolejnych goli ładowanych nam przez Hiszpanów mało kto zwrócił uwagę, że dwa z nich strzeliliśmy sobie sami. Najpierw Dariusz Dudka wślizgiem wykończył akcję Iniesty, a potem Robert Lewandowski tak niefortunnie interweniował po strzale Xabiego Alonso, że zupełnie zmylił Kuszczaka. Swoją drogą, ilekroć widzę jak Hiszpanie z nami wtedy jechali, to czuję kłucie w mostku.

Seweryn Gancarczyk (Polska - Słowacja 0:1)

Dla mnie to trafienie Gancarczyka było świetną metaforą kondycji polskiej piłki. Absurdalny śnieg w połowie października, puste trybuny, bojkot PZPN, trener Stefan Majewski, 3. minuta meczu i niepokojony przez nikogo Pan Seweryn pięknym wolejem trafia do własnej bramki. Takich klimatów nie wymyśliłby Ionesco, Jarry ani nawet Monty Python.

Michał Żewłakow (Irlandia Północna - Polska 3:2)

Legendarny - to właściwe określenie samobója z meczu z Irlandią Północną w eliminacjach do MŚ 2010. W moim odczuciu ta właśnie akcja była gwoździem do polskiej trumny w tamtych kwalifikacjach. Do kronik trafił co prawda Żewłakow jako zdobywca bramki, ale w tym przypadku zrobiłbym wyjątek i dopisał gdzieś w nawiasie "zaangażowana asysta - Boruc".

Arkadiusz Głowacki (Polska - Anglia 1:2)

Przy całej głębokiej sympatii dla naszego obrońcy, to nie wierzę, że Polska z nim w składzie jest w stanie wygrać jakiś ważny mecz. Archie Header w kluczowym momencie z pewnością popisze się w nim jakąś stylową wtopą - kogoś sfauluje w polu karnym, da się odryblować, dostanie czerwoną kartkę albo po prostu strzeli samobója. Jak w meczu z Anglią w eliminacjach do MŚ 2006. Tę bramkę można obejrzeć TUTAJ.

Mariusz Jop - za całokształt

Wiem, wiem, przecież w reprezentacji Jop nie strzelił żadnego samobója. Jednak jego dorobek w opisywane zjawisko jest tak potężny (Lazio, Lech), że parafrazując słowa, które usłyszał główny bohater filmu "Vabank" - "panie Jop, pana to za same nazwisko".

Przemysław Nosal

Copyright © Agora SA