Pewnie młodsi czytelnicy Z Czuba.pl jej nie pamiętają. Na początku lat 90-tych jednak była to absolutna gwiazda tenisa, tylko troszkę w cieniu Steffi Graf, czy Moniki Seles. W finałach turniejów wielkoszlemowych meldowała się trzy razy w karierze, dwa razy w Australian Open (1990, 1992) i raz w Roland Garros (1993). W US Open i Wimbledonie dochodziła do półfinałów. Najwyżej w rankingu była w październiku 1990, kiedy zajmowała 4 lokatę. W całej karierze wygrała siedem tytułów WTA, ale największe sukcesy osiągała w deblu - wygrała Australian Open i Roland Garros oraz mistrzostwo olimpijskie w Barcelonie i Atlancie.
Prawdopodobnie najwybitniejsza spośród tych, które nie zdobywały tytułu na turniejach wielkoszlemowych. Rosjanka zakończyła karierę pod koniec 2010 roku, więc raczej zostanie na tym niewdzięcznym czele klasyfikacji przez dłuższy czas. Grała w finałach Roland Garros i US Open w 2004 roku, gdzie przegrywała z innymi Rosjankami, Anastazją Myskiną i Swietłaną Kuzniecową. W Australian Open i Wimbledonie dochodziła do półfinałów. Wygrała 16 turniejów WTA w karierze, a najwyżej w rankingu byłą na 3 miejscu, w kwietniu 2009 roku. Największym jej sukcesem jest złoto z Pekinu w olimpijskim turnieju singlistek i srebro z igrzysk w Sydney, 8 lat wcześniej.
Pierwsza z trzech tenisistek w historii, która zajmowała pierwsze miejsce w rankingu WTA, a nigdy nie wygrała turnieju wielkoszlemowego (choć wciąż jest w grze, więc nie odbierajmy jej nadziei). W finale zawodów tej rangi wystąpiła raz - w 2008 roku w US Open. Tam jednak trafiła na Serena Williams, która akurat była zdrowa. Do dziś ten finał jest jej najlepszym osiągnięciem w karierze, choć poza nim wygrała 12 turniejów WTA, w tym takie renomowane jak Indian Wells 2010.
Kolejna numer jeden rankingu WTA, która nigdy nie wygrała turnieju wielkoszlemowego. Siostra Marata najwyższe miejsce osiągnęła w 2009 roku, jednak jej osiągnięcia kończyły się na finałach Australian Open i Roland Garros w tamtym roku. We francuskim finale była też 12 miesięcy wcześniej. Ostatecznie w całej karierze wygrała 12 turniejów WTA, osiągnęła też srebro w finale olimpijskim w Pekinie (przegrała z Dementiewą). Wielkoszlemowy turniej udało jej się natomiast wygrać w deblu wespół z Nathalie Dechy. W związku z chronicznym bólem pleców parę miesięcy temu, w wieku 25-lat postanowiła zakończyć karierę tenisistki.
Ćwierćfinałowe rozstrzygnięcia Australian Open 2012 to zawód nie tylko dla Agnieszki Radwańskiej, ale i dla jej przyjaciółki z Danii, która przegrała z Kim Clijsters. Caroline jest dotychczas bezsilna w konfrontacjach wielkoszlemowych, choć od ponad roku jest numerem 1 na świecie. Do finału doszła tylko raz, w 2009 roku w US Open. Później zawodniczka polskiego pochodzenia przeżywała tylko kolejne zawody, odpadając przedwcześnie, nieadekwatnie do aspiracji i renomy 1 numeru w kobiecym tenisie. Jej kariera, podobnie jak Jeleny Janković i Dinary Safiny przebiega w atmosferze spekulacji nad być może niezbyt miarodajną punktacją WTA - są tacy, którzy uważają, że na zaszczyt czołowego miejsca w rankingu owe tenisistki nie zasługują.
Nie ma wątpliwości, że turnieje wielkoszlemowe wygrywają ci najlepsi i to one (turnieje) faktycznie decydują o miejscu w hierarchii, o prestiżu. Tenisowe legendy wygrywały te zawody regularnie, ale nawet przyjmując, że powyższe tenisistki nie są legendarne - ciężko im odmówić zasług i talentu, na pewno nie mniejszego, niż talent niektórych zwyciężczyń turniejów wielkoszlemowych z ostatnich lat - Any Ivanović, Franceski Schiavone czy Samanthy Stosur.