- Małysz po tym, jak dowiedział się od dziennikarzy, że ma skakać jako przedskoczek w Zakopanem, powinien zareagować w ten sposób: "Jestem szalenie wzruszony, że Polo Tajner wciąż wierzy w moje umiejętności - przecież ja jestem za ciężki, bez formy i zmęczony po Dakarze - a on wciąż myśli, że ja dałbym radę skoczyć w dół z takiej wysokości - to wielki kredyt zaufania".
- Od razu zaznaczamy, nie ma z naszej strony ciśnienia na konkretne rozwiązanie. Bo dzielić się można na różne sposoby. Począwszy od równego podziału kuponów odciętych od imprezy w Zakopanem, skończywszy na transakcji typu: "ty mi tu skoczysz na Wielkiej Krokwi, a mój zięć w zamian przez tydzień może ci odstraszać wilki na hali swoim śpiewem i ognistą czupryną".
- Tajner i Małysz mogliby umówić się na wspólne oglądanie zawodów Justyny Kowalczyk, albo nawet na jakiś film z cyklu "okruchy życia". Wspólne emocje zbliżają, o czym obaj panowie wiedzą najlepiej, ale chyba już trochę zapomnieli.
- Cóż, tutaj padnie konkretne nazwisko. Robert Mateja. Był dość długo bardzo blisko duetu Małysz - Tajner, zna ich relacje, ich słabości, wie jak jednego i drugiego przywrócić do równowagi. A na dodatek mógłby całą imprezę nagrać na kamerę jako materiał szkoleniowy dla speców od zarządzania zasobami ludzkimi.